Lekcje włoskiego wg Petera Pezzelli’ego

wpid-wp_20160217_11_35_36_pro_e

„Niektóre książki przenoszą nas w miejsca, w których zawsze chcieliśmy się znaleźć – na przykład na spokojną włoską prowincję, na zielone łąki, na lśniące w słońcu szczyty gór…Oto jedna z takich książek”

Taki krótki wstęp, opis znajdziemy już na samej okladce książki. Opis ten w połączeniu z tytułem jakby nie współgra na pierwszy rzut oka, prawda? No bo co mają wspólnego nudne lekcje włoskiego  (zapewne naładowane suchą gramatyką) z zielonymi łąkami. Otóż mają wiele wspólnego…

Główny bohater książki, Carter Quinn, po skończeniu college’u, wraca do rodzinnego miasta jakim jest Rhode Island. W czasie nauki poznał przepiękną i przeuroczą Włoszkę, Elenę. Postanawia nauczyć się więc języka włoskiego aby wyjechać na Półwysep Apeniński z nadzieją, że odnajdzie swoją tajemniczą ukochaną. A więc wątek, który jest nam w większości znany. Nauka włoskiego zaczyna się wtedy kiedy w brzuchu zagnieżdżają się motyle. Nauka jednak nie jest taka łatwa jak się wydawało Carterowi. Jego nauczycielem zostaje starszy Pan, nauczyciel muzyki, Giancarlo, który już dawno obiecał sobie, że nie będzie nauczać nikogo języka włoskiego. Opuścił Włochy i od dawna mieszka sam. Tajemniczy Giancarlo łamie jednak tę zasadę, dlaczego? Nie, nie zdradzę Wam jej teraz. Dowiecie się tego czytając książkę. A my, czytelnicy uczymy się  poniekąd z Carterem nie tylko języka ale i życia…

Między Carterem a Giancarlo rodzi się prawdziwa Przyjaźń. Nauczyciel wraca myślami do swojej przeszłości, oczami wyobraźni widzi w Carterze trochę siebie sprzed lat. Sentymentalna podróż zawsze kończy się jednak kiedy przepytuje Cartera z kolejnej partii materiału.

wpid-wp_20160217_11_35_21_pro_e

Lekcje włoskiego to przede wszystkim lekcje życia. Dla obu bohaterów zgoła odmienne. Ale każdy z tych lekcji wynosi coś dla siebie. „Urzekająca opowieść o przyjaźni, sile rodzinnych więzi i cudownej, włoskiej prowincji, dokąd…prowadzą wszystkie drogi”…

Niech fragment będzie najlepszą zachętą do przeczytania książki:

– Chcę nauczyć się włoskiego.
– A skąd ten pomysł przyszedł panu do głowy?
– Właściwie trudno to wyjaśnić…chodzi o to, że…że ostatnio zainteresowała mnie włoska kultura. Chciałbym się czegoś więcej o niej dowiedzieć.
– No, niech mi pan powie…jak jej na imię?
– Elena…


2 myśli w temacie “Lekcje włoskiego wg Petera Pezzelli’ego

Dodaj komentarz